25-cio lecie...

Tak tak..Tydzień temu(dokładnie 27 marca)skończyłam 25 lat. Łojejuśku, taka starość...No ale nie ma ot tamto, nie ma co płakać tylko działać :D



Postanowiłam podzielić się z wami moimi prezentami urodzinowymi, bo jest co podziwiać :). Goście dopisali i popisali się inicjatywą :D. Zdjęcia zrobiłam już tydzień temu ale- to już stało się tradycją- nie miałam czasu wcześniej ich wam pokazać. Skruszona pokazuje je wam dziś(wybaczcie, że bez znaków wodnych, ale po prostu już na to nie mam czasu...).

Książka Tima Burtona. Tim to mój ulubiony reżyser i rysownik. Ten tomik to jego wierszyki okraszone dość specyficznymi grafikami. Ale ja właśnie za to go uwielbiam :)

Całkowicie przypadkowo podobny tematycznie prezent, zegarek z motywem Miasteczka Halloween :D Jack Skelington to mój ukochany bohater :D

Wraz z tomikiem wierszy, dostałam pasujący komplet kart do gry, również ze szkicami Burtona :). Jak widać dostałam aż 3 uzupełniające się prezenty :))

Komplecik ozdóbek-pierdółek, lubię bardzo takie gadżety :D

Kolejna książka, tym razem o Disneyu. Osoba od której to dostałam dobrze wie, że uwielbiam biografie :)

Komplet kosmetyków. Wszystko pachnie cudownie(no może poza lakierem :)

Nawet moja szczurka dostała prezent, ale nie chce się nim bawić...

Dostałam nawet Kwiat Nudności. Taki kwiat powstaje z sadzonki która rozwija się w miarę rosnącej nudy, na przykład na wykładach. Jest to taki nasz żarcik szkolny ;)

Od mojego Michałka dostałam jeszcze 25 paczek duszków-chrupek Monster Munch :)) Miał gest chłopak, ciekawe kiedy to zjem...I do tego jeszcze perfumy, ale niestety nie załapały się na zdjęcia...
Podsumowując bardzo cieszę się odwiedzin dawno nie widzianych znajomych oraz ze wspaniałych prezentów, choć nie było wśród nich kucyków...Sama sprawiłam sobie kucyki na urodziny, ale o tym w następnym poście.