niedziela, 28 września 2014

Konwent, konwent i już po...

Tak, niestety wszystko co dobre szybko się kończy...Konwent opuściliśmy w dobrych humorach, mimo kilku sytuacji które mogłyby wywołać lekki zgrzyt...Ale po kolei :)

Już na wstępie powitała nas Rainbow Dash za kierownicą w towarzystwie Fluttershy. Wiedzieliśmy, że będzie dobrze.




Do Bytomia zajechaliśmy około południa w sobotę. Za akredytacji zaczęliśmy zwiedzanie. Swe pierwsze kroki skierowaliśmy w stronę game room'u, gdzie fani kucy mogli pograć w gry takie jak Mario czy Sonic, ale też w moje ulubione Soul Calibur czy Tekken Tag :) Poniżej widzimy Michała masakrującego jakiegoś chłopczyka w Soul Calibur :P


Po zwiedzeniu stoisk i nacieszeniu oczu rzeczami na które nie było nas stać(no dobra, kupiłam 10 naklejek :P I pluszaka ;P)Iga kilka przypinek i naklejek również)postanowiliśmy wybrać się na kucykowe kalambury muzyczne. Iga i jej Mateusz zgarnęli pierwsze dwa miejsca, ale ja także nie wyszłam bez nagrody :). Michał walczył do końca, i jak na kompletną zielonkę w dziedzinie kucyków poszło mu całkiem nieźle :D Oto trofea Igi:


Po tej zapierającej dech grze wybraliśmy się na obiadek(kebab mniam mniam mniam) oraz na piwko, jako, że do następnej interesującej nas atrakcji mieliśmy dużo czasu. przed 20 stawiliśmy się na konkurs plastyczny w którym wzięłam udział. Niestety nie wiem czy moje oszałamiające dzieło zwyciężyło...No cóż...Tematem było Mane six plus postacie z innego universum. U mnie widać Son Goku, Harrego Pottera, Pikachu...Później doszedł jeszcze Lennon i Szczerbatek :D.


Mateusz również zaangażował się w rysowanie, jednak nie chciał oddać pracy na konkurs...


Po konkursie postanowiliśmy ponownie przewietrzyć nasze umysły aby na 23.30 powrócić na Games Horror Night czy jakoś tak...Spodziewaliśmy się horroru a zastała nas tylko kołysanka, dlatego po północy leżeliśmy już na materacu odpoczywając po tym jakże emocjonującym dniu. Niestety nie dane nam było zasnąć, ponieważ jakiś mało ogarnięty młodzian wparował do Sleep Roomu z okrzykiem na ustach: "GDZIE JEST MOJE PICIEEEE????!?!?!?!?"  Cóż, umarłego by to poderwało, nas doprowadziło jedynie do głupawki, która to nadal niezmiernie nas cieszy :). Inny Pan później głośno chwalił się, że ma dezodorant do butów(ten sam szukał w nocy "tkaniny", do tej pory nie wiem o co mu chodziło...). Po dość burzliwej i głośnej nocy(gdzieś była impreza, a dwóch panów tak głośno chrapało, że niestety....) rześcy i radośni poszliśmy na naszą prelekcję. Tu znów były problemy: internet nie współpracował no i brakowało nam Hope, ale i tak, prelekcję oceniam na bardzo udaną. Opowiedziałyśmy o generacjach oraz o pielęgnacji, a widzom chyba się podobało. Bardzo serdecznie pozdrawiam chłopców którzy po prelekcji pokazywali nam swoje kolekcje, oby tak dalej!!!Zobaczcie jak to wyglądało:
Tutaj chyba zastanawiałyśmy się jak odpalić neta bez działającego neta...Ale w końcu się udało :D

Michał nie wytrzymuje presji bycia cieciem przydrzwiowym ;)

 Nasza cudowna publiczność :D

Coś nawijam o re roocie i nawet pokazuję :D

My tu gadu gadu a sadło się wylewa...


Nasi Panowie byli bardzo spokojni i cierpliwi, jednak pękli po zobaczeniu starych jegomościów przebranych za Celestię czy Twilight, myślę, że Budda miałby lekki problem :) Poza tym byli naprawdę grzeczni i należą im się nagrody :).

Co mogę powiedzieć o samym konwencie? Cóż, nie była to perfekcyjnie zorganizowana impreza. Toalety szybko stały się brudne, panował chaos(nasza prelekcja z dnia pierwszego całkowicie zniknęła z planu), podobno organizatorzy pili, co jest trochę słabe(sama nie widziałam). Trochę zabrakło mi większej ilości wystawców, więcej rzeczy hand made, bo po prostu za szybko się rozeszły :)Ludzie jak wspomniałam wyżej trafiali się różni :) Ale w końcu to konwent, więc i masa różnych osobistości się przewija. Mnie się podobało, Idze również i myślimy o wyjeździe na następny konwent tym razem jako wystawcy :)
A teraz popatrzcie na resztę fotek które zrobiliśmy podczas konwentu :)

Oto nasze identyfikatory, twórca atrakcji- to brzmi dumnie. Chłopcy tez dostali ale wstydzili się w nich chodzić...

Panowie odpalają sprzęt do spania. Nie ma to jak silniejsza płeć ;)

Mateusz tez musiał mieć coś dla siebie

Mamo, dzwonię do ciebie żeby Ci powiedzieć, że nie mogę z tobą rozmawiać

Mistrz.

Inwencja twórcza chłopców, pozostawiam to bez komentarza.

Targowe stoiska. Szkoda, że było ich tak mało. Jednak mimo wszystko było z czego wybierać :)





Przepiękny Discord :D



 Game Room z lotu ptaka

 A oto kilku wspomnianych wcześniej oryginalnych jegomościów ;D

Selfie musi być


A tu już fotki na pożegnanie.  Szczęśliwe prelegentki i ich zakupy :)


Tu nic nie jest pozowane, lecimy na żywioł



I to  by było na tyle. Wyjazd mimo iż był męczący zaliczam do udanych. Jak wspomniałam było parę niedociągnięć, ale hej, będzie lepiej :). Do zobaczenia na kolejnym My Little Konwencie :)

na koniec bonus

8 komentarzy:

  1. Na tych zdjęciach to tak wygląda, jakby płeć męska przeważała O.O Spodziewałam się raczej więcej kolorowych dziewuszek ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. około 20% to byly kobiety, reszta to facety :)

      Usuń
    2. tak, sami faceci, nasi ledwo wytrzymali te dwa dni, doznali szoku po ujrzeniu Pana (lat ok.45) przebranego w obcisłe zielone legginsy, kubraczek w kwiatuszki, perukę, był Fluttershy bądź Celestią, nadal nie wiemy xD

      Usuń
  2. czadowo :D Faktycznie, facetów tam od groma O.o

    OdpowiedzUsuń
  3. O, znam skądś te kucyki ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. fajnie chciałam tam pojechać ale nie mogłam ;(

    OdpowiedzUsuń
  5. Też chciałabym tam pojechać, ale wśród tych facetów, ze względu że jestem młodziutką nastolatką niewielkiego wzrostu wyglądałabym jak niemowlę! A na następny rok ten konwent też jest w Bytomiu? Jak będę starsza to muszę na niego pojechać. Może bym was tam spotkała? A jak bym chciała wysłuchać waszej prelekcji!

    OdpowiedzUsuń