znów złapałam chwilę czasu by napisać notkę i pokazać nowości.
praca magisterska idzie jak krew z nosa.
jak tak dalej pójdzie to będę bronić się we wrześniu.
z pracą artystyczną wyrobiłam się bez żadnego problemu, natomiast teoretyczna zaczęła mnie już dawno przerastać.
poza tym niechęć promotora do czytania tych wypocin również robi swoje...
druga smutna wiadomość to taka, że dzisiaj sprzedałam dwie swoje monsterki, Rochelle Goyle.
tak jakoś dziwnie się do tych lalek przywiązałam że oddawałam je z bólem serca, no ale musiałam.
cały dzień dzisiaj o nich myślę...
jest też i dobra wiadomość.
ostatnio kupiłam mnóstwo nowych kucyków, a wcale się tego nie spodziewałam.
kucyki na zdjęciu poniżej pochodzą od bardzo miłej kolekcjonerki :-)
pokazuję wszystkie oprócz Banana Surprise, Posey i Curly Locks bo są to powtórki :-)
pierwszy kuc to Italian Firefly (BERENICE) (1983).
Italian Moondancer (LUNA) (1983).
jest to druga moja włoska Moondancer.
na początku myślałam że są identyczne, natomiast okazało się że się różnią kilkoma rzeczami.
Bowtie (1982, UK). <3
Good Weather (1987, UK).
Lickety Split (1987, US).
Coco Berry (1987, US).
Magic Hat (1983, US).
straszna bida, bo z obu stron ma zdarty znaczek :<
ale mimo wszystko jest śliczna.
pozatym:
po drodze były moje imieniny i taki oto prezent dostałam od mamy :-)
Biedronka przeceniła Power Ponies na 10zł. :O
złapałam jeszcze takie kuce (+ milion fejków) za 4,50zł. :-)
Baby Cotton Candy w końcu u mnie!
Heh, to już wiem kto mi ten zestaw poniaczy sprzątnął sprzed nosa z OLXa XD Strasznie mi na jednorożcach zależało, ale kto pierwszy ten lepszy.
OdpowiedzUsuńprzepraszam ^^' xD
UsuńW drodze wyjątku wybaczam! XD Grunt, że poszły do innego kolekcjonera a nie do jakiś dzieciorów, które zniszczyłyby biedaczki.
Usuńdlatego je tak szybko ratowałam xD na szczęście nie były po dzieciach, tylko od kolekcjonera, uf.
Usuńteż mi tak zawsze szkoda jak widzę jakąś G1 zdezelowaną przez dziecko, eh... :<